-Dlaczego nie ma herbaty?- zapytała Majka wychodząc z kuchni. Stanęła w drzwiach pokoju swojej współlokatorki i założyła ręce na piersiach. Marta podniosła na nią wzrok znad książki.
- Ty sobie chyba ze mnie jaja robisz?
- Nie nie robię! Pytam, dlaczego nie kupiłaś herbaty.- powiedziała chłodno Majka wodząc wzrokiem za rudowłosą, która odłożyła książkę i wstała gwałtownie.
-Majka!- krzyknęła- jesteś nie do zniesienia! Nie mogę już wytrzymać z Tobą. Przestań się wyżywać na innych za to co zrobił ten dupek! Zresztą doskonale wiedziałaś jaki był układ. Czepiasz się o głupią herbatę? To idź do sklepu i ją sobie kup! Zrób też inne zakupy, bo od dwóch tygodni tylko ja biegam po sklepach. - wrzasnęła Marta patrząc przyjaciółce prosto w oczy. Widziała, że blondynka wzdrygnęła się. Czekała, aż w jej oczach pojawią się łzy. Zdziwiła się. Majka nie płakała. Jej zawsze błękitne oczy teraz były szare i przeraźliwie smutne.
- Dobrze, więc idę na zakupy.- chłodno powiedziała blondynka zakładając na siebie płaszczyk. Już miała wychodzić gdy usłyszała za sobą - Zabierz torebkę.
Pośpiesznie wróciła do swojego pokoju, złapała wiszącą na drzwiach brązową torbę i wyszła.
Marta przez cały czas stała w korytarzu. Była bardzo zdziwiona, że Majka zareagowała z takim spokojem. Zazwyczaj wybuchała płaczem, gniewem bądź krzykiem. Tym razem nic z tych zdarzeń nie miało miejsca. Był spokój i chłód. Wiedziała, że sprawą jej smutku jest Olaf. Wielokrotnie próbowała rozmawiać z Majką, ale ta za każdym razem twierdziła, że nie chce. Nie tak to miało wyglądać. Marta też miała nadzieję, że ta znajomość skończy się inaczej.Teraz za wszelką cenę chciała dotrzeć do swojej przyjaciółki, która nagle zamknęła się przed całym światem.
***
Weszła cicho do mieszkania i odłożyła zakupy. Chciała szybko wymknąć się na spacer, chciała pobyć sama. Już miała otwierać drzwi gdy na korytarzu pojawiła się rudowłosa.
-A Ty gdzie?- zapytała spokojnie- Majka musimy porozmawiać.
- Nie chcę, nie mamy o czym.
- Mamy o czym, rozbieraj się. Idę nastawić wodę na herbatę, już ją kupiłaś, prawda?- zapytała zapobiegawczo Marta.
Kilka minut później siedziały w małej przytulnej kuchni. Na żółtej ścianie tuż obok szafki z kubkami wisiało ich wspólne zdjęcie. Fotografia która była wykonana w czasie ich półmetka, z czasów liceum.
Podczas gdy Marta zajmowała się przygotowaniem ciepłego napoju, Majka usiadła na parapecie i patrzyła w dal.
- Co Cię gryzie?- zapytała spokojnie Marta podając przyjaciółce kubek gorącej herbaty. Majka zagryzła wargę i spojrzała na przyjaciółkę.
-Moja naiwność. Znowu się dałam. Powiedz mi, czy będę kiedyś szczęśliwa?- zapytała ze łzami w oczach.
-Hej! Mamy dopiero 22 lata! Cały świat przed nami, jeszcze przyjdzie dzień, że ze śmiechem będziesz wspominać ten.- odpowiedziała jej stanowczo rudowłosa siadając obok niej na parapecie.
- Majka, Olaf Cię skrzywdził. Wiem, to boli. Wiedziałaś do czego to może doprowadzić, wiem że wiesz. Jednak mimo wszystko rozumiem, że chciałaś skosztować czegoś innego. To zrozumiałe, też bym pewnie tak postąpiła. - zaznaczyła Marta. Przez chwilę obje milczały, rudowłosa przez cały czas miała nadzieję, że jej przyjaciółka coś powie.
-Nie było go kiedy go potrzebowałam, nie oglądaliśmy razem filmów, nie wymienialiśmy się poglądami, nie chodziliśmy do kina, nie mogłam się do niego przytulić od tak sobie, nie dał mi kwiatów, nie piliśmy razem herbaty, nie okazał mi ani odrobiny czułości, nie poszliśmy na spacer, nie mogłam obudzić się przy nim rano.
Rozumiesz? Seks i tylko seks. Było nam razem wspaniale, ale ja potrzebuję... potrzebuję tego wszystkiego. Potrzebuję miłości.
Siedziała przed laptopem już od kilku godzin. Cały czas pisała wywiad do gazety na temat wolontariatu. Była tak pochłonięta pisaniem że nie zauważyła, że już jest godzina osiemnasta.Na jej biurku leżało jedynie nadgryzione jabłko, kubek nie tkniętej kawy i kilka pustych kubków po herbacie. Gdy się zorientowała która godzina zerwała się z krzesła i wybiegła na korytarz.
-Marta!- krzyknęła zrozpaczona.- Nie mam się w co ubrać!- rudowłosa wychyliła głowę z łazienki i uśmiechnęła się do przyjaciółki .
-Jak to nie masz? Ubierz się ciepło i wygodnie, bo jesień już, pada deszcz i zimno jest.- odpowiedziała spokojnie.
-Łatwo Ci się mówi, ja dawno nie byłam z nikim na randce, nie wiem co mam ubrać.- jęczała Majka, miała potargane włosy i rozmazany tusz na policzkach. Nie minęło 10 minut, a jej strój na wieczorne wyjście był kompletny. Czarne rurki, brązowa tunika i do tego jasno brązowe botki. Całość dopełniła także jasno brązowa skórzana kurtka, i żółty wełniany szal.
-Rozpuść włosy, i pomaluj się!- rozkazała Marta stojąc za blondynką.Widziała jak blondynka przewraca oczami i nerwowo nakłada na twarz puder. Wiedziała ile nerwów kosztowało ją to spotkanie. Jeszcze wczoraj wieczorem musiała namawiać ją na nie, gdyż Majka kategorycznie postanowiła, że spotykanie się z kimś odpada przez kolejne kilka lat. Była zrażona do mężczyzn. Nie chciała być zabawką, a według niej prawdziwi mężczyźni nie istnieją.
Tak też było. Marek przez cały czas ją adorował, uważnie słuchał, doradzał, wspierał. Dobrze się przy nim czuła, zapomniała na jakiś czas o swoich problemach. Sama się sobie dziwiła z jaką lekkością opowiadała mu o zajęciach w przedszkolu, o dzieciach. Jednak gdy na koniec spotkania chciał ją pocałować odskoczyła gwałtownie od niego.
- Przepraszam- szepnęła speszona. Nie czuła do niego nic, nie ciągnęła ją do niego żadna chemia. Widziała zawód na jego twarzy, mimo tego Marek nie dał po sobie aż tak poznać tego rozczarowania.
- Dziękuję za dziś- powiedział wesoło i czekał aż blondynka wejdzie do klatki.
- To Ty jesteś tą panienką Olafa? Zresztą nie muszę pytać, skoro nią jesteś.- powiedział drugi napastnik. Majka czuła jej serce ze strachu bije jak oszalałe. Była przerażona.
-Przekaż mu, że to jeszcze nie koniec. Policzymy się z nim. - mężczyzna szeptał jej prosto do ucha. Czuła na szyi jego oddech. W powietrzu unosił się zapach tanich perfum zmieszany z zapachem papierosów. Majka czuła że zaraz zwymiotuje. Zaczęła się szarpać. Chciała żeby ją puścił, nie wiedziała co ma zrobić, a nic innego nie przychodziło jej do głowy.
-Spokojnie Maleńka.- powiedział jeden z nich, wyrywając jej torebkę. Po chwili zaczął zbiegać po schodach. Nagle Majka poczuła, że uścisk się zmniejsza. Mężczyzna puścił ją, zbiegł kilka schodów niżej. Odwrócił się i spojrzał na nią, w tej samej chwili szalik znajdujący się na jego twarzy spadł. Oczom dziewczyny ukazał się szyderczy uśmiech i kilkudniowy zarost. Nim się spostrzegła w jej stronę była wycelowana broń.
-Cholera, załatw to szybko!- zawołał jego towarzysz znajdujący się kilka schodów niżej.
Majka usłyszała w tej samej chwili huk, a zaraz po tym silny ból. Strzelił. Upadła. Czuła rozrywający od środka ból. Dotknęła swojego brzucha. Pod jej palcami poczuła ciepłą lepką ciecz... Chciała zacząć krzyczeć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Czuła jak powoli opada z sił, czuła jak ogarnia ją senność.
Po chwili widziała ciemność...nie czuła już nic.
- Co Cię gryzie?- zapytała spokojnie Marta podając przyjaciółce kubek gorącej herbaty. Majka zagryzła wargę i spojrzała na przyjaciółkę.
-Moja naiwność. Znowu się dałam. Powiedz mi, czy będę kiedyś szczęśliwa?- zapytała ze łzami w oczach.
-Hej! Mamy dopiero 22 lata! Cały świat przed nami, jeszcze przyjdzie dzień, że ze śmiechem będziesz wspominać ten.- odpowiedziała jej stanowczo rudowłosa siadając obok niej na parapecie.
- Majka, Olaf Cię skrzywdził. Wiem, to boli. Wiedziałaś do czego to może doprowadzić, wiem że wiesz. Jednak mimo wszystko rozumiem, że chciałaś skosztować czegoś innego. To zrozumiałe, też bym pewnie tak postąpiła. - zaznaczyła Marta. Przez chwilę obje milczały, rudowłosa przez cały czas miała nadzieję, że jej przyjaciółka coś powie.
-Nie było go kiedy go potrzebowałam, nie oglądaliśmy razem filmów, nie wymienialiśmy się poglądami, nie chodziliśmy do kina, nie mogłam się do niego przytulić od tak sobie, nie dał mi kwiatów, nie piliśmy razem herbaty, nie okazał mi ani odrobiny czułości, nie poszliśmy na spacer, nie mogłam obudzić się przy nim rano.
Rozumiesz? Seks i tylko seks. Było nam razem wspaniale, ale ja potrzebuję... potrzebuję tego wszystkiego. Potrzebuję miłości.
***
Siedziała przed laptopem już od kilku godzin. Cały czas pisała wywiad do gazety na temat wolontariatu. Była tak pochłonięta pisaniem że nie zauważyła, że już jest godzina osiemnasta.Na jej biurku leżało jedynie nadgryzione jabłko, kubek nie tkniętej kawy i kilka pustych kubków po herbacie. Gdy się zorientowała która godzina zerwała się z krzesła i wybiegła na korytarz.
-Marta!- krzyknęła zrozpaczona.- Nie mam się w co ubrać!- rudowłosa wychyliła głowę z łazienki i uśmiechnęła się do przyjaciółki .
-Jak to nie masz? Ubierz się ciepło i wygodnie, bo jesień już, pada deszcz i zimno jest.- odpowiedziała spokojnie.
-Łatwo Ci się mówi, ja dawno nie byłam z nikim na randce, nie wiem co mam ubrać.- jęczała Majka, miała potargane włosy i rozmazany tusz na policzkach. Nie minęło 10 minut, a jej strój na wieczorne wyjście był kompletny. Czarne rurki, brązowa tunika i do tego jasno brązowe botki. Całość dopełniła także jasno brązowa skórzana kurtka, i żółty wełniany szal.
-Rozpuść włosy, i pomaluj się!- rozkazała Marta stojąc za blondynką.Widziała jak blondynka przewraca oczami i nerwowo nakłada na twarz puder. Wiedziała ile nerwów kosztowało ją to spotkanie. Jeszcze wczoraj wieczorem musiała namawiać ją na nie, gdyż Majka kategorycznie postanowiła, że spotykanie się z kimś odpada przez kolejne kilka lat. Była zrażona do mężczyzn. Nie chciała być zabawką, a według niej prawdziwi mężczyźni nie istnieją.
***
-Śliczna jesteś- zaczął niepewnie Marek stając w drzwiach mieszkania. Był wysoki, postawny. Miał szerokie ramiona. Majka spojrzała na niego z lekkim przestrachem. Znała go przecież nie od dziś, pracowała z nim przecież w czasie studiów w jednej z cieszyńskich restauracji. Wiedziała, że jest miły i sympatyczny. Był od niej starszy. Pracowali ze sobą jedynie kilka miesięcy, gdyż sama później rzuciła pracę, i zaczęła współpracować z przedszkolem, gazetą i udzielać się jeszcze bardziej charytatywnie. Uśmiechnęła się do niego niepewnie i zamknęła za sobą drzwi mieszkania. Chciała by ten wieczór pomógł jej samej na chwilę oderwać się od rzeczywistości, chciała choć na chwilę poczuć się prawdziwą kobietą adorowaną przez mężczyzn.Tak też było. Marek przez cały czas ją adorował, uważnie słuchał, doradzał, wspierał. Dobrze się przy nim czuła, zapomniała na jakiś czas o swoich problemach. Sama się sobie dziwiła z jaką lekkością opowiadała mu o zajęciach w przedszkolu, o dzieciach. Jednak gdy na koniec spotkania chciał ją pocałować odskoczyła gwałtownie od niego.
- Przepraszam- szepnęła speszona. Nie czuła do niego nic, nie ciągnęła ją do niego żadna chemia. Widziała zawód na jego twarzy, mimo tego Marek nie dał po sobie aż tak poznać tego rozczarowania.
- Dziękuję za dziś- powiedział wesoło i czekał aż blondynka wejdzie do klatki.
***
Podekscytowana spotkaniem weszła do klatki i zamarła, coś jej się nie podobało. Było przeraźliwie ciemno, a gdy chciała zapalić światło to po chwili znowu gasło. Tak jakby ona je załączała, a ktoś inny gasił. Czuła jak jej ciało ogarnia strach. Niepewnie weszła po schodach na górę. Gdy była na drugim piętrze usłyszała jakieś głosy i szmery. Ponownie zapaliła światło, tym razem zgasło dopiero gdy pokonała kilka schodów.Niepewnie wchodziła dalej. Gdy dochodziła już na czwarte piętro zobaczyła pod drzwiami swojego mieszkanie dwóch postawnych mężczyzn. Ich twarze zakrywały szaliki, zawiązane pod same oczy. Już chciała się odwrócić i uciekać kiedy jeden z nich podbiegł do niej i szarpnął ją w swoją stronę. Chciała krzyczeć i zacząć wzywać pomoc, ale zakrył jej usta.- To Ty jesteś tą panienką Olafa? Zresztą nie muszę pytać, skoro nią jesteś.- powiedział drugi napastnik. Majka czuła jej serce ze strachu bije jak oszalałe. Była przerażona.
-Przekaż mu, że to jeszcze nie koniec. Policzymy się z nim. - mężczyzna szeptał jej prosto do ucha. Czuła na szyi jego oddech. W powietrzu unosił się zapach tanich perfum zmieszany z zapachem papierosów. Majka czuła że zaraz zwymiotuje. Zaczęła się szarpać. Chciała żeby ją puścił, nie wiedziała co ma zrobić, a nic innego nie przychodziło jej do głowy.
-Spokojnie Maleńka.- powiedział jeden z nich, wyrywając jej torebkę. Po chwili zaczął zbiegać po schodach. Nagle Majka poczuła, że uścisk się zmniejsza. Mężczyzna puścił ją, zbiegł kilka schodów niżej. Odwrócił się i spojrzał na nią, w tej samej chwili szalik znajdujący się na jego twarzy spadł. Oczom dziewczyny ukazał się szyderczy uśmiech i kilkudniowy zarost. Nim się spostrzegła w jej stronę była wycelowana broń.
-Cholera, załatw to szybko!- zawołał jego towarzysz znajdujący się kilka schodów niżej.
Majka usłyszała w tej samej chwili huk, a zaraz po tym silny ból. Strzelił. Upadła. Czuła rozrywający od środka ból. Dotknęła swojego brzucha. Pod jej palcami poczuła ciepłą lepką ciecz... Chciała zacząć krzyczeć, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Czuła jak powoli opada z sił, czuła jak ogarnia ją senność.
Po chwili widziała ciemność...nie czuła już nic.
***
Tym razem rozdział dłuższy. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta, że zaciekawi go to opowiadanie.
Jeśli to czytasz, to proszę pozostaw po sobie jakiś znak. Chcę wiedzieć czy mam dalej pisać, czy mam dla kogo:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz