Mijały tygodnie, a życie płynęło w miarę spokojnie. Zbliżyli się do siebie z Majką. Zaczynała mu ufać. Marta odzyskiwała siły, a operacja na szczęście się udała. Wprawdzie nie stanęła jeszcze na własne nogi, ale wiedzieli że będzie chodzić. Wracał właśnie z pracy. Było grubo po północy, wziął prysznic i otworzył piwo. Stał na balkonie i wdychał świeże, rześkie powietrze. Myślał o tym jak mogłoby wyglądać jego życie gdyby wtedy nie odszedł od Majki, gdyby rozstał się z Asią. W pewnym momencie z rozmyślań wyrwały go jakieś głosy. Wszedł do środka mieszkania i zamarł. Poszedł szybko w kierunku pokoju Majki.
- Zostaw mnie, proszę nie strzelaj! Nie strzelaj do mnie! Błagam!- krzyczała i zasłaniała twarz dłońmi.
- Maju, Maju. Kochanie, spokojnie. - Szeptał jej do ucha budząc ją. Otworzyła oczy, a po jej policzkach płynęły strumienie łez. Była cała spocona. Objął ja mocno, i pocałował w głowę. Cała drżała w jego ramionach. Przyciągnął ją do siebie mocniej i kołysał lekko w ramionach.
-Olaf, boję się, że oni przyjdą, że oni wrócą. Od kilku dni mam wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Ja nie chcę przez to znowu przechodzić. - łkała. Na chwilę jego serce jakby przestało bić. Robił wszystko żeby znaleźć tych bandziorów, a kiedy odsunęli go od sprawy zawsze starał się jakoś dowiadywać na jakim etapie ona stanęła. Ostatnio jednak wszystko ucichło.
- Maju nic ci nie grozi, będę cię pilnował. Rozumiesz? Obiecuję.- mówił stanowczo trzymając jej twarz w swoich dłoniach. Patrzył jej prosto w oczy. Były takie smutne i czerwone. Nagle poczuł, że chce ją pocałować, ale bał się. Bał się że to jeszcze za wcześnie, że go odrzuci, odtrąci. Nie o to mu chodziło. Nie chciał teraz spełniać własnych pragnień. Chciał tylko by czuła się bezpieczna i tylko to się liczyło. Otarł jej łzy z twarzy i dotknął podbródka pochylił się nad nią i pocałował ją w policzek. Widział jej speszenie na twarzy. -Kładź się- zarządził pociągając ją za sobą. Okrył ją kołdrą i chciał wstać, ale złapała go za rękę.
-Proszę Cię, zostań dziś.- szepnęła przerażona. Usiadł z powrotem i wsunął jej dłoń w włosy.
- Dobrze, zostanę.- odpowiedział kładąc się i zaczął delikatnie masować jej głowę. Odwróciła się do niego przodem i przysunęła bliżej. Po chwili jej twarz była tak blisko jego torsu, że go zamurowało. To był już drugi raz w przeciągu tych kilku tygodni kiedy sama, bez oporów chciała się do niego zbliżyć. Poczuł, jak kamień spada mu z serca, i oświeciło się w nim światełko nadziei. Położył się obok niej wygodniej i objął ją. Minęło kilka minut zanim zaczęła spokojnie i miarowo oddychać. Było mu dobrze, nareszcie zaczynała mu ufać. Był to powolny proces, ale jednak coś ruszyło.
***
Siedział w kuchni przy stole i patrzył na swojego przyjaciela. Kajtek ze stoickim spokojem słodził kawę, co bardzo rozdrażniło Olafa. Miał wrażenie że jego towarzysz nie rozumie, o co chodzi w tej całej sprawie.
-Może zabierz ją do psychologa?- rzucił blondyn robiąc łyk kawy. Była dopiero 6 rano. Szatyn ściągnął go do siebie wraz ze wschodem słońca.
-Zwariowałeś. Tu nie chodzi o to. Ją chyba naprawdę ktoś śledzi. Do tej pory zachowywała się normalnie, spała normalnie.- powiedział i przeczesał dłonią włosy. Przyjaciel spojrzał na niego podejrzliwie.
-Ha, czyli spałeś z nią?- zaśmiał się Kajetan i założył ręce za głową.
-Cholera, ciszej. Zasnęła późno. Nie, nie spałem. -warknął Olaf posyłając towarzyszowi groźne spojrzenie.
- Czyli co, chodziłeś nocą do jej pokoju i patrzyłeś jak śpi? - zakpił blondyn, jednak nie zauważył na twarzy kolegi uśmiechu, tylko powagę- Stary, to się nazywa obsesja!
-Nie Kajetan, to nie jest obsesja. To nie jest obsesja...- westchnął postawny policjant i wstał. Stanął przy oknie i milczał. Dopiero teraz drugi policjant domyślił się o co chodzi. Zrozumiał, że to nie jest zwykłe zauroczenie, czy próba odkupienia winy. Olaf był poważny, jak nigdy dotąd.
- Pomogę Ci. Wywęszę dziś w komendzie na czym stoją, a wy odpocznijcie. Zobacz co się święci. Olaf, ale proszę Cię. Nie rób nic głupiego. I jeśli nie jesteś niczego pewien to... Nic nie obiecuj i nic nie rób w tej sprawie, bo znowu będą opłakane efekty tego.- w głosie Kajtka można było wyczuć troskę.
- Jestem pewien.- powiedział szatyn patrząc mu prosto w oczy. Tak był pewien, że ją kochał. W nocy gdy ją przytulał uświadomił to sobie. Nie chodziło o pożądanie. Jemu już wtedy kiedy się z nią spotykał nie chodziło tylko o to. Oszukiwał się, myśląc że to co się dzieje w jego sercu to czysta fikcja. Później doszła sprawa Aśki, która za każdym razem kiedy zaczynał temat i chciał odejść, wpadała w lament, histerię i groziła, że się zabije. Więc odszedł od drobnej blondyneczki. Widział wtedy w jej oczach ten zawód i ból. Stała naprzeciw niego taka naga i bezbronna. Ubrała się gdy jej kazał i odprowadziła go do drzwi. Pamięta jak w ostatniej chwili zorientował się że nie zabrał broni, i kiedy wracał po nią musiał się bardzo pilnować, żeby nie przytulić jej jeszcze raz i z nią nie zostać . Pamięta też ten strach kiedy zobaczył sanitariuszy, którzy wynosili ją na noszach z klatki schodowej feralnej kamienicy. Najbardziej z tego wszystkiego, zapamiętał moment w którym Marta wykrzyczała mu, że Majka straciła jego dziecko. Mógł się wtedy zbuntować, że to nie jego dziecko. Jednak wiedział, że z nikim innym się nie spotykała. Pamięta też, jaką wtedy poczuł pustkę, jak wtedy zaczął nienawidzić siebie za swoje czyny i zachowanie.
***
-Jak się czujesz?- zapytał ją gdy weszła do salonu, wstał z kanapy i skierował się za nią do kuchni. Spojrzała na niego lekko już zapuchniętymi, ale nadal czerwonymi oczyma. Była ponura i smutna. Usiadła na krześle i zrobiła łyk wody.
- Masz, napij się herbaty. Dobrze ci zrobi. Zjedz też coś.- usłyszała jego rozkazujący ton. Spojrzała na niego i pokręciła przecząco głową.- Nie jestem głodna.
-Nie interesuje mnie to czy jesteś czy nie jesteś. Masz to zjeść.- rzucił i usiadł obok niej. Jadła bardzo powoli i milczała. Czuła się teraz jak naburmuszona nastolatka która boi się pójść do szkoły, bo ma sprawdzian. Jednak ten strach który teraz ją ogarniał był silniejszy. Spojrzała na niego, siedział i patrzył na nią. Nagle przypomniała sobie jak w nocy ją przytulał i całował w skroń, jak szeptał jej do ucha. Wtedy czuła się bezpiecznie. Jednak poczuła że naruszyła jakąś jego sferę, siedział naburmuszony, widocznie był zły. Co miała mu powiedzieć? Naprawdę się bała. Naprawdę widziała kila razy jak ktoś ją obserwuje, a może to była tylko obsesja? Wcześniej tak nie było. W nocy nie kontrolowała swoich uczuć, spanikowała i powiedziała mu w strachu o tym. Jednak nie do końca była pewna czy dobrze zrobiła.
- Olaf... chciałam Cię przeprosić..- powiedziała kiedy wyszedł z łazienki. Stała w drzwiach swojego pokoju i patrzyła na niego. Był zaskoczony.
-Za co?- zapytał zdziwiony.
-Za to co się stało w nocy, ja naprawdę nie chcę się bać, to pewnie jakaś moja chora obsesja. Jednak... nocą się boję. Przepraszam.- mówiła bardzo ściszonym głosem. Podszedł do niej bliżej i patrzył jej prosto w oczy.- Nie chciałam też przytulając cię naruszyć twoją strefę intymną....
-Zwariowałaś.- westchnął- Jak chcesz mnie za takie coś przepraszać? Nie masz powodów do przeprosin.- powiedział spokojnym głosem, co delikatnie ją odprężyło. Jej ciało dotąd napięte teraz mogło się rozluźnić.
- Ja wcale nie twierdzę że to twoja obsesja. Sprawdzimy to, nie martw się.- mówił dalej a ona patrzyła na niego lekko przymrużonymi oczyma. Złapał ją za ramiona.
- Nie musisz się bać, ale musisz mi wszystko mówić. Pozwól mi się sobą zaopiekować.- westchnął i przytulił ją do siebie.
-Majka Ty chyba nawet nie masz pojęcia jak ja czasami mam ochotę Cię przytulić, więc zawsze kiedy będziesz chciała zrób to. Po prostu, przyjdź. Nawet w środku nocy. - szeptał jej do ucha, wprowadzając tym Majkę w stan wyciszenia. Lubiła jego silne mięśnie które ją otaczały, które zapewniały jej bezpieczeństwo. Czuła się przy nim taka mała i drobna. Wiedziała jednak że nie może sobie pozwolić na takie częste przytulanie, nie mogła się do niego zbliżyć tak bardzo. To groziło im wzajemnym zranieniem się tak jak kiedyś. Nie wiedziała nadal czy mieszkanie z nim jest dobrym pomysłem. Wysunęła się z jego objęć i wróciła do pokoju.
- Pójdę spać. Jestem zmęczona.- rzuciła zamykając za sobą drzwi.